środa, 20 listopada 2013

Pollus przychodzi i wygrywa - 5 Liga, odsłona 5

Wyjątkowo w czwartek, z racji Święta Niepodległości, zgromadziliśmy sie o 18 w Polufce, aby rozegrać kolejny turniej naszej jubileuszowej, piątej Ligi. Do tego turniej nr 5. Musiało sie zdarzyć cos niestandardowego. Otóż POBILIŚMY REKORD!

Dokładnie, w drugim turnieju mieliśmy 19 osób, teraz - 21. I to bez tzw starej gwardii, czyli Fortepa, Teo, Brody czy Zombiego. Był Markus, ale na jedną rundę. Wyniki mące na Galakcie, na forum tez sie mówiło. Zbliżają się Regio w Gdańsku, zatem to ostatnie wpisy, na których bede pisał, czym gramy. Potem już spina i ukrywanie techów.

Grałem takim oto deckiem: http://deckbox.org/sets/537667

Zamysłem było wystawienie Skarbranda i Lorda, po czym poświęcanie własnych jednostek i zadanie przeciwnikowi wielu obrażeń. Mało kontroli, dużo unitów, prawie bez supportów. Nie grałem z Orkami, ale widać, że zarówno mały, jak i duży Rzyg by bolał.

Runda I
vs Wujtrator, HE 0:2
W teorii ta talia z Gejami nie ma tak trudno, Skarbrand wbija obrażenia na wymuszonym. Ale deck Wojtkabył bardzo niestandardowy: Smoki. Nie miałem jak zniszczyć legowiska (rzadko podchodziły jednocześnie misje, rasówka i np Psy na Chorążych. W pierwszej grze oboje atakowalismy się aż w końcu miałem spaloną jedną i nadpaloną drugą. Wojtek podobnie, musiałem szybko go spalić. kręciłem jednostkami, Skarbrand wbijali, co mógł, ale zabrakło jednego obrażenia (wisiał na jedynej devce, a ja nie miałem Ungorów). W drugiej też było blisko, ale Wojtek był po prostu szybszy. Jego Smoki, gdy się ich nieskontroluje, są bardzo trudne do zabicia.

Runda II
vs Bartes, ORC 2:0
W pierwszej grze podeszła mi niemal idealna kontrola, i mimo Snotów wyczyściłem do zera, a potem dobrałem, co miałem i udało się spalić. W drugiej w kluczowym momencie zniczyłem całe pole bitwy (jednostka i horda), a potem już tylko kończyłem dzieło. Akurat w tej rundzie idealnie podeszły mi szybko wioski, dzieki czemu odpaliłem Campsy.

Runda III
vs Szuli, DE 2:1
Pierwsza gra to powolny rozwój mojego przeciwnika, a gdy zaczął mnie przeiwjać, ja paliłem już jednostkami, chwile pózniej wyszła legenda - 1:0. Drugi pojedynek trwał może 5 minut, szybkie Cienie pozbawiły mnie ręki, nie miałem jak sie podnieść. W trzeciej rozwijała, się, Szuli co turę rzucał mi Snaresy. Udało mi sie przycoać mu dociag, ograniczając pole manewru. Nie udało mu sie ekonomicznie podnieść, a ja w tym czasie wystawiłem co miałem i spaliłem.

Runda IV
vs źLeX, CHA 0:2
Wreszcie, 4 gry i 4 rożne rasy. To jedyny pozytyw tej rundy, kontrolny Chaos zniszczył mnie w sumie jak chciał, chociaż miałem devki, to ledwo coś wystawiłem, zaraz umierało. Próbowałem coś kontrolować, ale nie wyszło. W drugiej mieliśmy ciekawą sytuację, ja wychodzę ze spawna, chyba horrora, i misji. On 2 horrory. Ja rzucam seedsy, on efekt kopiuje, ja tez, on tez. W następnej ja mam tylko misje, on nic. I mało kart na ręce. Niestety, kolega odbudował się i znowu mnie skontrolował. Gratki za wysokie (5) miejsce, czyżby życiówka?

Podsumowując, talia działała, ale odnosiłem wrażenie, że i tak zabijam tylko atakiem, Skarbrand jest głownie do AP. Taki mnie nie cieszy, grać tym nie bede (chyba, ze wyjdzie cos w HK). Do tego to pierwszy turniej, ktory wprowadzałem na Galaktę (od razu na głęboką wodę, ale dałem radę). Cały turniej wygrał Pollus, ktory jak juz przychodzi, to jedzie nas wszystkim. Wielkie gratulacje! Dzieki wszystkim! Jesteśmy najliczniejszą i najbardziej rozwijającą się sceną w Polsce! Tak trzymać! Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz