wtorek, 25 lutego 2014

Gracz Miesiąca - Styczeń 2014

Cześć wszystkim! Dzisiejszy wpis to pierwszy z mojego małego konkursu.W każdym miesiącu wybieram osobę, która otrzymuje tytuł "Gracza Miesiąca". Kryterium są wyniki na turniejach sankcjonowanych.

Dodam tylko, że fakt, że wpis pojawia się dopiero teraz, to po prostu zabieganie obu stron (moje oraz zwycięzcy), co trochę utrudniło przeprowadzenie wywiadu.

Walka dotyczyła się do samego końca, ale jednak to nie zwycięzca z Krakowa a.k.a Zielony Niedźwiedzio-Szczur zgarnął nagrodę. Bez dalszych wstępów ogłaszam, że "Graczem Stycznia" został wybrany aktualny lider rankingu Galakty, gracz warszawski, Paweł "Ostry" Ostrowski.

Statystyki w styczniu: 14-1-1, 2 wygrane turnieje

Wywiad ze zwycięzcą:

Kubala: Witam!

Ostry: Cześć!

Kubala: Po pierwsze, gratuluję świetnego wyniku. W styczniu podczas 4 turniejów wygrałeś 14 gier, raz zremisowałeś i odniosłeś tylko jedną porażkę. Grałeś przez ten miesiąc tylko DE i Orkami. Dlaczego akurat te rasy? Jakimi deckami grałeś?


Ostry: Dziękuję. Faktycznie, ostatnie turnieje grałem głównie DE i Orkami. Powód jest dość prosty. DE to rasa, którą miałem ograną najmniej i chciałem nadrobić zaległości. Po wprowadzeniu FAQ 3.0 chciałem sprawdzić, czy z DE da się coś jeszcze wycisnąć i okazało się, że można :) A Orki po prostu są fajne. Biorąc pod uwagę najbliższe regionalsy może jeszcze nie zdradzę szczegółów talii, tym bardziej, że nie wiem jeszcze czym zagram.

Kubala: Od ilu lat jesteś graczem Warhammera Inwazji? Czy wcześniej grałeś w jakieś inne karcianki kolekcjonerskie?

Ostry: Pierwsze zanotowane rozgrywki w WHI miały miejsce w październiku 2009 roku. Jako, że jestem fanem planszówek, pierwsze gry w Inwazję rozegrałem w klubie w ramach "testowania nowości". Pamiętam, jak stwierdziłem, że gra jest całkiem fajna, ale nie wciągnę się w to dojonko z battlepackami ;) Dopiero półtora roku później, w kwietniu 2011, Sztefan udowodnił mi, że gra wymaga jednak większego zainteresowania z mojej strony (nie tylko dlatego, że to świat Warhammera, ale też dlatego, że sam format LCG okazał się być o wiele sympatyczniejszy od CCG). A po tym, jak trafiłem na warszawskie turnieje, to już w ogóle nieźle mnie wciągnęło.
Wcześniej grywałem w karcianki kolekcjonerskie. Pierwsze kroki stawiałem z polskim wydaniem Doomtroopera w 1994 roku (to był hit!). Później była fascynacja innymi karciankami CCG, które w połowie lat dziewięćdziesiątych pojawiły się na polskim rynku masowo, czyli: Star Wars, Shadowrun, X-Files, Star Trek i na końcu Magic the Gathering, gra z którą zostałem na dłużej. Dziś już w Magica nie gram i więcej nie zagram, ale był czas kiedy to mówiłem: "jak karcianka to tylko Magic".

Kubala: Czy miałeś wczesniej styczność ze światem Warhammera? Jeśli tak, to jaką? Co Ci sie podoba w tym uniwersum?

Ostry: Świat Warhammera to moja pierwsza poważna styczność z grami RPG. Pomimo tego, że sam system miał trochę dziur i niedociągnięć, okazał się być dla mnie najlepszym RPG ever. Do tej pory z sentymentem wspominam świnkę skarbonkę, którą rozbiłem, żeby kupić podręcznik główny. Było to dawno temu, kosztował 35000 zł i czekało się na niego pół roku, ale warto było. Do tej pory czuję do niego wielki sentyment, nie było więc możliwości, żebym chociaż nie przetestował karcianki.

Kubala: Jak oceniasz scenę Inwazji w twoim mieście? Czy gracze warszawscy pomagają Ci w rozwijaniu twoich umiejętności i pomagają Ci np w składaniu talii?

Ostry: Środowisko warszawskie jest bardzo wymagające, bardzo zróżnicowane, chociaż nieco chaotyczne ;) Mamy w stolicy silną grupę turniejową, która regularnie pojawia się na każdych rozgrywkach. Ostatnio ekipa nam urosła i obecnie na turnieje przychodzi ok. 16 osób. Każdy gracz jest dla mnie inspiracją i staram się czerpać z jego wiedzy i pomysłów. Nowi gracze to często świeże spojrzenie i nowe pomysły.
Scena warszawska to zbiór świetnych ludzi, lubimy się prywatnie i wspieramy, a niektóre nasze imprezy przeszły już do historii.

Kubala: Masz jakieś swoje ulubione karty? Lub ulubione arty?

Ostry: Moim ulubionym typem kart w każdej karciance jest mass removal, czyli lubię wszystkie Vereny, Rzygi, Flamesy itp. Ale jeżeli miałbym wybrać tę jedną kartę to chyba to by była Verena. Co do artów to nie mam ulubionych. Widzę, że grafiki są ładne, ale bardziej jednak zwracam uwagę na mechanikę.

Kubala: W tym sezonie odbyły sie juz 3 turnieje Regionalne, jednak w żadnym nie uczestniczyłeś. Jest tego jakiś konkretny powód? Czy zamierzasz wziąć udział w jakimś Regio w tym sezonie?

Ostry: Takie uroki życia prywatnego przedsiębiorcy :) Niestety bardzo rzadko mogę pozwolić sobie na wolny cały weekend, więc wyjazdy są mocno utrudnione. Niemniej myślę, że zobaczymy się na najbliższych regionalsach w Warszawie, na które serdecznie zapraszam.

Kubala: Jak wg Ciebie bedzie wygladała Inwazja za rok? Czy gra "umrze", czy też dalej bedzie grana turniejowo?

Ostry: Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Jednak jeśli gracze nadal będą pojawiać się na turniejach, nasza polska scena będzie tak aktywna jak do tej pory, a FAQ Team będzie nadal podejmował dobre, wyważone decyzje, to mamy szansę na jeszcze długą i dobrą zabawę. Jak widać w tej chwili WHI ma się bardzo dobrze.

Kubala: Dziękuję za udzielenie wywiadu. Jeszcze raz gratuluję i życzę powodzenia. Czy chciałbyś powiedzieć jeszcze coś od siebie, kogoś pozdrowić?

Ostry: Ja również bardzo dziękuję. Tytuł gracza miesiąca to dla mnie miłe wyróżnienie. Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić wszystkich graczy WHI w Polsce, szczególnie graczy sceny warszawskiej. Osobne podziękowania należą się Wilkowi, za świetną organizację stołecznych rozgrywek oraz najbliższych regionalsów, które zapowiadają się mega. W jego imieniu raz jeszcze zapraszam do Warszawy w dniach 15-16 marca

"Gracz Lutego" mam nadzieję pojawi się na początku marca. Jeszcze raz gratulacje dla Ostrego! Powodzenia wszystkim na turniejach i do zobaczenia w Warszawie!

środa, 12 lutego 2014

Filku wreszcie wygrywa

Następnego dnia po turnieju w Iławie wybrałem się do Polufki, aby rywalizować dalej w 6 Lidze Trójmiasta. Wziąłem Wood Elfy, z małymi zmianami, wyrzuciłem Wild Riderów, dodałem trzeciego Tytana i trzecią Spellweaverkę. Teraz wywaliłbym też 3x Suprise Assault, zaś dorzucił 2x Dzierzby. Ale mniejsza.

Na turnieju zebrało się 13 osób (rekord tej edycji). Po zapisaniu się do autorski program "Kubala-i-kartka" mogliśmy zaczynać.

Runda 1
vs Khamul, CHA 1:1
W pierwszej grze kontrolowałem, w kluczowym momencie spaliłem Świątynię, po czym, chociaż byłem atakowany przez Dzikie Gory i Daemon Princów, to zdołałem wybronić i odgryźć się. W kluczowym momencie miałem 2x Dance to Loec na ew Unleasha na styk. Jednak Wyzwolenie nie weszło, bo zwyczajnie brakowało. W drugiej przeciwnik wyszedł z Ptaka w pierwszej turze, a ja nie miałem Pielgrzymek. Potem byłem czyszczony do zera. Poddałem chyba w czwartej turze. W ostatniej grze zaczęliśmy się rozwijać, miałem jedną strefę spaloną, gdy skończył się czas. Khamul nie zdołał się przebić, miałem za dużo Ambushy. No to remis, trzeci z rzędu, licząc ostatnie dwie rundy z Iławy. Gratuluję 4 miejsca! Szkoda, że nie zostałeś na ostatnią, TOP 3 było bardzo możliwe.

Runda 2
vs Wujtrator, HE 1:2
W pierwszej Wujtrator dobrze zagrał ekonomicznie i był znacznie szybszy. Zdołał mnie spalić. W następnej ja zdołałem go przycisnąć, przez około 4 tury dopierał jedną kartę, potem spaliłem go, zanim zdołał dociągnąć kontrolę.W ostatniej, niestety, nie zdołałem zatrzymać go w pierwszym turach (2 Rasówki, Posłaniec, a u mnie kontroli masowej brak). Potem Wujtrator dobierał i wybijał mi jednostki. Koniec czasu, ja, widząc, że nie spalę (żadna strefa nie jest spalona), zostawiam całą kasę. Mam sporo Ambushy. Wujtrator dociąga wszystkie karty prócz jednej i daje Chamonowi łącznie ponad 80 młotków. Moje 15 z Ambusha nic nie robi. Gratulacje, zrobiłeś wreszcie Topkę.

Runda 3
vs WEREX, IMP 2:0
W pierwszej grze przeciwnik wyszedł w drugiej turze z Karnosaura, zrobiło się niebezpiecznie. Zdołałem zatrzymać napór, potem średnio miał co wystawiać, a ja rozpocząłem napór. Udało się spalić. W drugiej opp miał 2 Stajnie, więc miał tańszych Rycerzy. Na szczęście las wytrwał, potem zaatakował. Legionista Gryfa za 1(!) nie zdołał obronić strefy. Potem, mimo dużej liczby obrońców, uzbierałem sporo młotków (Czempion+Helblaster). I udało się.

Runda 4
vs Ver, ORC 0:2
W pierwszej rozwijaliśmy się, Wampir i Wurrzag kontrolowali mnie, niby się odgryzałem, ale gdy wszedł Grimgor nie było co zbierać. W drugiej Spellweaverka (ta z Ambushem) wchodziła chyba z 8 razy, miałem w pewnym momencie ponad 20 rozwinięć. Ver mnie atakował, tracił jednostki, ale jednak napierał. Nie mógł dobrać Grimgora. W końcu przyszedł, najpierw w Królestwo, a potem, gdy z Rytuału został poświęcony jeden, drugi wyczyścił mi questa. No i Ver mnie spalił. Niby jednostronny mecz, ale widok u przeciwnika 20 rozwinięć może być frustrujący. Ale, niestety, nie wykorzystałem tego.

Zająłem dziesiąte miejsce. Wygrał Filku, pierwszy raz od marca 2013, umacniając się tym samym na pozycji lidera Ligi. Na drugim Książe Cyganów, który wrócił i od razu w topce. A trzeci Wujtrator, który ciśnie swoimi HE, cały czas je udoskonalając. Ja mam trochę dość WE, grałem niby dwa dni pod rząd. I nie mam już ochoty myśleć, którą devkę dać w inną strefę, którą zmienić itd. Pogram czymś innym, ale temat Leśnych jest otwarty. Wymyślę jakiś działający deck, zobaczycie. Dzięki wszystkim, którzy byli, gratuluję zwycięzcom, do zobaczenia. Następny turniej w czwartek 20, w poniedziałek (jeśli będą chętni), to Kataklizm.

wtorek, 11 lutego 2014

Wizyta w Iławie, czyli Wood Elfy turniejowo

W ostatnią niedzielę wybrałem się do, oddalonej od Gdańska o ponad 100 km, Iławy. Miasto Króla Cyganów, bloggera od talii z Regio oraz miejsce, gdzie turniejowo gra (grał?) aktualny Wicemistrz Europy, i skąd jest poprzedni. Widać, że to szczególne miejsce. Obiecałem sobie kiedyś (i nie wiem, czy Wojtowi też), że przyjadę do nich na turniej. 9 lutego nadarzyła się okazja. O 7 wsiadłem w pociąg i ruszyłem, niepewny przyszłości, ale zadowolony, w końcu lubię podróżować.

Oczywiście, musiałem czymś grać. Powiem więcej. Po rozmowie z Mamutem w poniedziałek postanowiłem zagrać Wood Elfami. Testowałem w sumie mało, głównie myślałem i robiłem zmiany na podstawie rąk startowych, w sumie "w ciemno". Wyszło coś takiego:  http://deckbox.org/sets/602666

Działanie talii opisałem na forum, można przeczytać tutaj: http://whinvasion.pl/viewtopic.php?f=5&t=3503. Tutaj skupię się na samym turnieju.

Btw w pociągu dowiedziałem się, że zmarły prezydent Kaczyński był rosyjskim agentem (pewien dziadek, co podobno podróżował po całym świecie, tak prawił). Każdego dnia uczymy się czegoś nowego. Jednak nikt nie mówił o ściąganiu samolotu magnesem, zatem to chyba jednak bujda była. Mniejsza...

Po tym, jak wysiadłem z pociągu, zacząłem szukać miejsca turnieju. Meloman świetnie mi to rozpisał (wielkie dzięki), tak że nie zgubiłem się i szczęśliwie dotarłem na miejsce. Obejrzałem miejscówkę - szacun, świetne warunki do grania, gdyby dało się załatwić na weekend, to spokojnie byście mogli Regionalsa zrobić. Ale nawet dwudniowy turniej lokalny byłby fajny. Ja przyjadę na pewno.

Ale wróćmy do samego turnieju. Kiedy już się wszyscy zebrali (10 osób, nie było BYE, yeah), zaczęliśmy grać:

Runda 1
vs Unclean, SKA 2:0
W obu grach udało się obronić na początku, a potem przejść do naporu. Zabicie Thanquola, Pilegrzymki na Clawleadera, odpowiednia ilość Ambushy, po czym napór na devkach. Pierwsza do przodu. Dzięki za grę w miłej atmosferze, no i gratki za załatwienie takiego świetnego miejsca na turnieje.

Runda 2
vs Wojt, UND 0:2
Łącznie trwało to niecałe 20 minut. W pierwszej wszedł Grimgor w chyba drugiej turze - nie mam questa, nic nie dobieram - pas. W następnej niby coś próbowałem, ale znowu: Inwokacja - Grimgor - Przegrałeś.

W tym miejscu chciałbym pogratulować Wojtowi kolejnego zwycięstwa, oraz serdecznie podziękować za zaproszenie do siebie. Dzięki za jedzenie (jak już mówiłem, nie trzeba było), za rozmowy (podziękowania dla Maćka i powodzenia w LoLa). No i za wspólne oglądanie chociaż początku skoków (STOCH IMBA!!!!111!!oneoneone!!!1! i na restrykcję). Jeszcze raz dzięki i do zobaczenia. Zapraszam w wakacje do Ostrzyc.

Runda 3
vs Jimmy, CHA 2:0
Dzikie Gory naporowały mnie, jednak w każdej gier pojawiała się tylko jedna Świątynia, którą szybko paliłem. Zatem mogłem bezkarnie wybijać jednostki wroga. Miałem za dużo devek, żeby wszedł Unleash, do tego trzymałem 2x Dance to Loec na ręce. Tutaj chciałbym przeprosić, gdyż przewałowałem Cię na Spellsingerce - Dance to Loec w odpowiedzi na Raiding Campsy mnie nie obroni. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Jak to ująłeś, następnym razem ty mnie przewałujesz. Do zobaczenia, dzięki za grę.

Runda 4
vs Boguś, IMP 1:1
Smerfy na Leśnych Elfach (Highborn, Helblaster, Tatuaże, Wieszczki, Dancy...). W pierwszej broniłem się z 20 minut, ale w końcu atak za 13 wymiótł mnie z lasu. Nie pomogły Ambushe. Boguś miał świetną rękę startową, spalił mi pierwszą strefę chyba z drugiej turze. W drugiej grze udało mi się zatrzymać napór, skontrolować, po czym samemu wystawić moją siłę palącą, dzięki czemu Altdorf spłonął. Trzeciej gry nie zdążyliśmy skończyć, koniec w czwartej turze przy wyrównanym stole. Zasłużony remis. Dzięki wielkie za grę, robiłeś mega ciśnienie tym naporem.

Runda 5
vs Meloman, IMP 1:1
Ta sama rasa, te sam wynik, chociaż talia zupełnie inna od tej sprzed chwili. Maciek grał Imperium na skakaniu i Rycerzach, podobne do mojego decku z Gdańska, jednak zmienione na lepsze. W pierwszej broniłem się, zacząłem palić, Maciek wystawił Karla, spalił mi jedną, napoczął drugą. Ja zaatakowałem go, spaliłem mu strefę, bo czym rzuciłem 2 Niespodziewane Ataki. 22 indirecty! Weszło na styk, miałem chyba nawet jedno obrażenie więcej, niż było potrzebne. Uf... 1:0. W drugiej graliśmy podobnie, jednak Maciek, mimo bycia kontrolowanym (max 2 karty przez pierwszych kilka tur) w końcu się odbił, zaatakował, spalił mnie, musiałem się bronić. Koniec czasu, tura Maćka. Dobiera karty za supporty, wystawia Wybrańca na Agenta, ma 1 kasy, 2 Przewagi Wysokości w Polu, Taxi w Polu. Przeskakuje do przodu, ma już na nim 6 młotków. I chce skoczyć spowrotem do Misji, na Agenta. Powinienem zagrać Pielgrzymkę, bo ew Dyscyplina zabroniłaby skoku. Ale zapomniałem o tym, Maciek wycisnął na nim 11 młotków, do tego wszedł Osterknacht do przodu, no i dał radę spalić. 1:1. Dzięki za grę na poziomie, ciężko było, ale wynik chyba sprawiedliwy.

Z bilansem 2-2-1 zająłem drugie miejsce, wygrywając na Buchholtze z Jimmy'm (grałem z miejscami 1, 3, 4 i 5, zatem udało się być wyżej). Dzięki wszystkim za świetny turniej, mam nadzieję, że jeszcze do was zawitam.

Potem byłem u Wojta i Melomana (jeszcze raz wielkie dzięki). Po 19 zebrałem się, poszedłem na pociąg i wróciłem do domu. Kolejny wyjazd zakończył się. Inwazja żyje i ma się dobrze! Do zobaczenia w Wawie!

wtorek, 4 lutego 2014

Historyczny powrót, aż 2 HE, a i tak wygrywa Wurrzag

Kolejny turniej to przede wszystkim jedno wydarzenie: powrót do gry Mamuta. Vice-mistrz Europy z 2011 roku wziął udział w turnieju po raz pierwszy w tym sezonie. Przy okazji pokazał nam karty swojego pomysłu. Miło znowu Cię zobaczyć, mimo naszych małych sprzeczek na forum.

Niestety, nie było nikogo z programem, zatem musiałem liczyć wszystko na kartce. Mam nadzieję, że nikt nie czuł się pokrzywdzony, ale ustalałem wg punktów, zaś "remisy" rozstrzygałem kośćmi. Nie liczyłem na bieżąco bucholtzów, bo to by jeszcze dłużej zeszło. Ale chyba wyszło okej.

Grałem trochę zmienioną talią Undeadów: http://deckbox.org/sets/597425

Różnica polegała na dorzuceniu 3 Nagashów, a wywaleniu Sellswordów.

Trochę niestety zabrakło mi czasu i pomyslu na nowy deck, ale spokojnie - za tydzień gram WE (umówiłem się z Mamutem, że zagram tym i spróbuję coś ugrać, zobaczymy).

Runda 1
vs Ver, ORC 1:2
W pierwszej grze szybki napór i kontrola, potem wszedł Wurrzag, który w sumie bardzie przeszkadzał, bo taktyk nie rzucał, za to wymuszał spalenie dodatkowej. Jednak nie zdążyłem się odbudować. W drugiej zacząłem napierać i kontrolować, wystawiłem Lorda, Akolitów, same jednostki. Verowi nie podchodził Rzyg. Potem Potwór z Głębin blokował moje ataki, a Ver wisiał na kilku obrażeniach. W tym momencie Vomit bardziej by przeszkodził, bo zabiłby potwora, a ja wstawiłbym Wight Lorda z discardu i dopalił. Ogólnie ustawił wielką obronę, którą jednak zdołałem przebić (Akolici, Wampir, Bloodek chyba też się pojawił). Trzecia, niestety dla mnie, podobna do pierwszej, kontrola oraz szybki napór. Chyba nawet bez Wurrzaga. Gratulacje za wygranie (po raz kolejny, osiągasz świetne wyniki lokalnie, czas na sukces na Regio).

Runda 2
vs Yogi, ORC 2:0
Kolejne Orki. W pierwszej grze najpierw szybki Wampir, poparty Nagashem, a chwilę potem turbo-ekonomiczny Lord. 1:0. W drugiej kontrolowaliśmy się, wreszcie, w kluczowym momencie, miałem dużo jednostek na stole. Yogi zagrywa na początku tury Ripa na devkę w Królestwie. Będzie miał 6 kasy, a dwie tury Lord ujawnił Rzyga. Teraz miał go na ręce, zabiłby mnie, gdyby go rzucił. Wzrok Nagasha! Teraz, byle nie dobrał... Udało się. Pakuje masę kart do Misji. Ja odrzucam Grimgora z akcji Mannfreda i rzucam Raise Deada. Uf... Bez kart Yogiemu było ciężko. Dzięki za gry, czegoś, niestety, dzisiaj zabrakło. Ale w poniedziałek może się odkujesz.

Runda 3
vs ŹleX, CHA 2:1
Pierwsza gra, u mnie Monastyr. Przeciwnik wychodzi z 3 kart: Niebieski Horror do Misji, Spawn  i Prince do BF. Ja: Wampir, Innowacja, atakuję, zabijam Niebieskiego (wszedł drugi, ale mniejsza), rzucam Nagasha. Przeciwnik został w sumie bez kart (Wampir czyścił dociąg). 1:0. W drugiej Ptasior i Seedsy wyczyściły mi jednostki, a Książe i Unleash dopełnili formalności. W trzeciej starałem się kontrolować, ale Ptasior nie dawał za wygraną. Lord of Change wchodził i schodził, Danse Makabre czynił cuda, później, gdy kończył mi się deck, a musiałem wykrzesać trochę obrażeń, a przy okazji się nie przewinąć, używałem super-pro-techów, jak np używanie Nekromancji, aby jednostka wróciła do decku, czy też rzucanie Eksperymentów na jednostkę w Misji PO wzięciu kart, aby spadła i w następnej nie dobierała kart. Ogólnie moja wesoła kompania zdołała się przebić niemal na styk i spalić. Miałem niby jeszcze talii na 3 tury, ale nie należy niczego zostawiać na ostatnią chwilę. Dzięki za grę.

Runda 4
vs Filku, DWA 0:2
Mój przeciwnik przed grą wpisał na kartkę wynik. Jak się okazało, słuszny. Nie miałem prawie nic do powiedzenia. W pierwszej grze masa młotków, kontrola mojego stołu i szybkie spalenie, podczas gdy ja miałem prawie pusty stół. 2 razy Inwokacja nic nie wyciągnęła, zaś w 5 kartach odrzucanych na starcie były 2 Monastyry. W drugiej wyszedłem z Corba, który zablokował Canonkę, ale niestety, mimo tego, Filku rozbudowywał się za szybko, przez co wkrótce mnie zajechał. Gratulacje, kolejne wysokie miejsce, ciągle na przedzie Ligi.

Talia niby działała, ale jednak było za dużo taktyk. Fajnie się tym gra, ale szału nie ma. Teraz ciśniemy Wood Elfami! Ha! Powtarzając flavor teskt z karty "Świt" z Zombiaków 2: "Ja Ci jeszcze pokażu!". Do zobaczenia!