Kolejny raz została wręczona nagroda za najlepszego (najrówniejszego) gracza danego miesiącu. Podczas przeglądania wyników zauważyłem, że mniej się grało w lutym (może brak Regio to spowodował). Nie było też gracza, który na 3 turniejach (o czterech nie wspomnę) prezentował równy poziom. Farba był blisko, wygrał dwa turnieje, ale w trzecim trochę się pogubił. Zatem wybrałem osobę, która rozegrała tylko 2 turnieje, ale w jakim stylu!
Marcin "Filku" Filański - 8 gier, 7 zwycięstw, 1 remis, 0 (!) porażek, 2 wygrane turnieje
Małe wyjaśnienie, wyniki jednego turnieju z Wrocławia pojawiły się niedawno, bez nich Farba miał statystyki 8-0-2 i minimalnie z Filkiem przegrywał (miałem dylemat, kogo wybrać). Teraz to już 10-1-4, zatem wybór był prostszy. Ale gratulacje dla Farby, zabrakło niewiele.
Filku - tego gracza nie trzeba przedstawiać. Zapraszam na wywiad:
Kubala: Witam!
Filku: Cześć!
Kubala: Po pierwsze, gratuluję wyniki. W lutym zagrałeś na tylko dwóch
turniejach, ale ani razu nie przegrałeś. Odniosłeś 7 zwycięstw i tylko
raz zremisowałeś. Grałeś raz Chaosem i raz Dark Elfami. Dlaczego akurat
te rasy? Na czym były to decki? Czy było to coś bardzo zaskakującego,
czy też oklepany, działający schemat?
Filku: Jestem mistrzem oklepanych schematów
Co
do Chaosu to chciałem sprawdzić czy kontrola z Czarnoksiężnikiem
Tzeentcha w obecnym 3miejskim meta sobie poradzi. Od pewnego czasu jak
już biorę Chaos to staram się grać na Inkruzji. Zmiana na małego ptaka
okazała się całkiem dobrym posunięciem. Wygrał mi wiele gier strzelając
jak karabin maszynowy. Poza tym nie było tam raczej nic odkrywczego,
chyba że za odkrywcze uznamy Grube Szczury . Od dawna wrzucam je do
Chaosu aby szybko przechodzić po kontroli do ataku. I jakoś tak zawsze
mi się sprawdzają. Z mniej lub bardziej ciekawych „ciekawostek” to
pamiętam , że UTS, karta na której swego czasu bardzo polegałem grając
Chaosem tym razem w ogóle mi się nie przydawał.
Co do DE to przed
turniejem napisałem do Tobola czy pożyczy mi jakiś deck, bo nie chce mi
się drugi raz z rzędu grać tym samym. Przyniósł mi kontrolkę DE
zrobioną przez Zygiego. Talie poznałem w pierwszej grze właśnie grając z
nim
Świetna, skuteczna talia, którą grało mi się bardzo przyjemnie. Nie
chcę jej zdradzać, bo ma kilka fajnych tajnych techów a wiem, że Zygi
pewnie weźmie ją do Warszawy na Regio.
Kubala: Jaki masz sposób na
składanie decków? Budujesz je wokół jakiejś karty, chcesz wykorzystać
synergię, czy może zaczynasz od kart ekonomicznych?
Filku: Uważam siebie
za raczej przeciętnego deckbuildera, więc moje „sposoby” nie wywrócą
idei deckbuldingu do góry nogami. Mniej więcej u mnie wygląda to tak,
że na początku jest pomysł co chciałbym osiągnąć. Potem biorę kilka
kart, które wg mnie ładnie ze sobą będą działać w obrębie moich
założeń. Potem zastanawiam się czy to ma sens. Jak ma to wypełniam
ekonomią. Dodatkowo staram się wrzucić co najmniej jedną kartę w ramach
„magicznego” techu, ale nie zawsze to wychodzi. A potem testuję w
ogniu walki na naszych turniejach.
Kubala: Jaki jest twój ulubiony typ decku? Jaką talią w tym sezonie najprzyjemniej Ci się grało?
Filku: Mój
ulubiony archetyp to kontrola. Zwłaszcza w wydaniu DE lub Chaosu.
Wszelkie kontrolki polegające na niszczeniu jednostek, wsparć, rozwinięć
czy marzeń drugiego gracza to talie którymi najlepiej się mi się gra.
Ale szczególnie lubię talie kontrolujące rękę. To chyba najbardziej
wkurza przeciwnika . Moje Shade’y zawsze zrzucają wartościowe karty
W tym sezonie grałem wieloma taliami i w różnych układach. Najlepiej grało mi się wszelkimi kontrolującymi DE.
Kubala: Od jakiego czasu grasz w Inwazję? Czy to twoja pierwsza karcianka
kolekcjonerska, czy grałeś może w jakieś inne? Czy sądzisz, że
doświadczenie daje pewną przewagę?
Filku: W WHI gram od 2011. Na początku grałem z żoną. Potem poszukałem lokalnego „elementu”
Scena wtedy raczkowała a organizacją zajmował się Fortep. W miarę
szybko jak zacząłem grać w scenę zaczął organizować Mamut. I tak jakoś
się wciągnąłem.
Właściwie na poważnie to moja pierwsza karcianka.
Kiedyś dawno dawno temu kupiłem podstawkę do Doom Troopera. Ale że było
to CCG i że byłem w podstawówce to nie miałem za bardzo kasy aby się w
to bawić. Skończyło się na kilku tygodniach grania w zamkniętym gronie z
trzema kumplami.
W tego typu grach doświadczenie na pewno daje
przewagę. Sam tego doświadczam grając w kolejne karcianki, zarówno na
etapie składania decku jak i już w samej rozgrywce
Kubala: Czy zetknąłeś się wcześniej ze światem Warhammera? Jak ocenisz cały to uniwersum?
Filku: Ze
światem Warhammera zetknąłem się około 19 lat temu. Byłem wtedy w
szóstej klasie podstawówki i kumpel zaprosił mnie na sesję RPG.
Pamiętam, że opis trafień krytycznych zrobił na mnie duże wrażenie Od tego czasu wciągnąłem się w RPG i przez wiele lat grałem w nie mniej lub bardziej regularnie. Z czego często właśnie w WFRP.
Jestem
fanem uniwersum i jego mrocznego klimatu. M.in. dlatego Inwazja tak mi
się podoba. Poza tym, że to świetna gierka to ma właśnie niesamowity
klimat czego wg mnie np. brakuje Netrunnerowi.
Kubala: Jak ocenisz
scenę w swoim mieście? Czy turnieje rozgrywane są na wysokim poziomie?
Inni gracze pomagają Ci w składaniu talii lub sprawiają, że dostrzegasz
nowe zastosowanie jakiejś karty?
Filku: To trudne pytanie Nie chcę się narażać więc powiem, że u nas jest najwyższy poziom w Polsce
A tak na poważnie to scena 3city wiele przeszła. Z ekipy jak ja
zaczynałem gra została tylko garstka osób. Ale całe szczęście za każdym
razem jak odchodzi ktoś , to na jego miejsce pojawia się ktoś inny.
Dlatego cały czas jest ponad 20 osób grających mniej lub bardziej
regularnie.
Najbardziej z tego żałuję „Schizmy starwarsowej”.
Wtedy zarzuciło scenę czterech bardzo mocnych, być może najmocniejszych
wtedy u nas graczy, którzy byli świetnymi deckbuilderami, mieli mnóstwo
pomysłów, często dzięki nim powstawały nowe archetypy w których
pokazywali zastosowanie dla kart nie tak często używanych. Chodzi o
Fortepa, Teokratę, Manowara i Vikinga. Mimo tego scena trwa i daje
radę, przyszli nowi ludziei i 3miejska Inwazja jest dalej silna
Kubala: Co sprawiło, że grasz ostatnio mniej turniejowo?
Filku: Tak
naprawdę do końca lutego grałem dość regularnie. Ale czym bliżej do
porodu drugiego dziecka to moja turniejowa aktywność zaczęła spadać.
Prawdopodobnie cały marzec i kwiecień odpuszczę. Chyba że mnie żona
wypuści z domu
Kubala: Jak oceniasz przyszłość Inwazji za, powiedzmy, rok? Czy gra "umrze",
jak niektórzy spekulują, czy też będzie dalej grana turniejowo?
Filku: Ciężko
powiedzieć. Scenę turniejową tworzą ludzie. Do momentu jak nam się
będzie chciało grać, to gra nie umrze. Ludzie chcą grać dalej, regio są
rozgrywane, jest boom na tworzenie fanowskich dodatków, Star Warsy i
Netrunner jako alternatywa jakoś tak mocno się u nas nie przyjęły.
Inwazja żyje co widać cały czas po tym jak żywe jest forum. Mam nadzieję
że szybko się to nie zmieni
A jak się zmieni to ja i tak kart nie sprzedam, najwyżej za kilka lat będę grał z moimi dziećmi jak podrosną
Kubala: Skąd się wzięła twoja ksywka (a właściwie dwie - "Filku" i "Magiczny Marcin")?
Filku: Filku
od nazwiska. Magiczny Marcin powstał niedawno. Z tego co pamiętam, to
jakoś Tobol i Zygi nabijali się z moich dziwnych i niedziałających
techów w taliach. Sam nazywałem je „magicznymi”. I tak jakoś wyszło że
jestem cały „Magiczny”.
Kubala: Dzięki wielkie za udzielenie
wywiadu. Jeszcze raz gratulacje i powodzenia. Czy chciałbyś coś
powiedzieć od siebie, kogoś pozdrowić?
Filku: Dzięki za wyróżnienie mnie
tytułem gracza miesiąca. Teraz osiągnąłem już wszystko co chciałem w
Inwazji, chowam klasery do piwnicy i odchodzę
A
tak na poważnie to chciałem pozdrowić moją żonę, podziękować jej za
cierpliwość i za fakt, że daje mi wychodne raz na tydzień abym mógł
sobie pograć. Chciałem pozdrowić również całą naszą polską scenę Inwazji
a w szczególności graczy z 3city. Dzięki nam Inwazja będzie trwać
Do zobaczenia w Wawie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz