wtorek, 25 marca 2014

Przed finałem 6 Ligi - SKAVEN IMBA

Zbliża się zakończenie kolejnej Ligi Trójmiasta, a ja porobiłem trochę zaległości na blogu. Ale spokojnie, postaram się to odrobić. Najpierw zatem relacja zaległa, z turnieju ósmego.

Turniej o jakże trafnej nazwie "Gdańsk świętuje sukces" odbywał się w czwartek po Warszawie. Mój deck powstał de facto jeszcze podczas testów w pociągu powrotnym ze stolicy. Później tylko dokonałem kosmetycznych zmian, wyszło coś takiego:

http://deckbox.org/sets/638593

Założenie było proste: palić, palić, palić. Innowacja za restrykcję, bo odciąża Królestwo, zaś Horda Questa. Więc można grać prawie wszystko do przodu. Lying in Wait jako tech, w końcu posiadanie aż 6 zerówek sprawia, że jak jedna czy dwie staną się devkami nie boli. A dodatkowa kasa się przydaje. No i Misja, która przy takiej liczbie tanich jednostek robi rzeź. Talia zabijała albo konwencjonalnym atakiem, albo podpakowanym Night Runnerem. Nie ma żadnej kontroli supportów, ale mniejsza. Tu boli nas tylko Arka. Odpowiedzią na Hekarti jest wspomniany wyżej Lying.

Na turnieju zjawiło się niestety tylko 6 osób. Trochę słabo, mając w pamięci dwudziestki w poprzedniej edycji.

Runda 1
vs Wojt, IMP 2:1
Skaczące Smerfy na rycerzach. W pierwszej grze byłem bardzo szybki i zdążyłem. W drugiej byłem dobrze kontrolowany przez Wybrańca Imperatora, a następnie palony. Trzecia gra ponownie dla mnie, dobrałem Hordy, dzięki czemu miałem odpowiednie karty i mogłem przejść do szybkiego palenia.

Runda 2
vs źleX, ORC 2:1
Wurrzagowy deck, w pierwszej ŹleX długo nie może dobrać Rzyga, a ja przebijam się przez Śledzie. Później Mały Rzyg zostaje zagrany w złym momencie. Suma sumarum udaje mi się zajechać. W następnej szaman jest, pali, w kluczowym momencie Śledzie mnie zatrzymują, po czym jestem atakowany tak, że przeżywam o devkę. Dostaję ripa. W ostatniej palę szybko jedną strefę, następnie wchodzi Polybog, mówi Śledzie - zajeżdżam drugą.

Runda 3
vs Wujtrator, HE 2:1
Pierwsza gra to moje szybkie wyjście, ale potem Wujtrator wystawił do przodu Celestiana i wszystko mi zabił. Chwilę później mnie spalił. W drugiej bardzo szybko spaliłem Questa, po czym atakowałem Pole Bitwy. Opponent bronił się, jak mógł, ale Misje+Clanleaderzy przepchnęli się przez obronę. W trzeciej Wujtrator zaczyna, gra Vaula, ja wychodzę chyba z Dystryktu i devki. W mojej następnej turze zagrywam łącznie 3 Hordy (pomocne Innowacje z Zerówkami i Lyingiem), po czym wrzucam Misje, zerówki na nie, Night Runnera i jakieś inne rzeczy do przodu... Palę dowolną strefę, po czym zadaje ~18 indirectów. W następnej Wujtrator musi dołożyć 2 i spłonąć na styk. Druga tura...

Runda 4
vs Ver, DE 2:0
Match-up, którego się obawiałem. Wiadomo, Hekarti, Arka. Ver grał wersją naporową, z m.in. Batami. W pierwszej grze wymieniamy ciosy, wiadomo, jak to napory. Staramy się nawet nawzajem kontrolować. Co z tego, że zabijam baty, skoro one wracają? Udaje mi się jednak wykrzesać więcej młotków (ach te Misje...) i spalić szybciej (bodajże Corb Polybog zginął w między czasie, ratując mi Questa). W drugiej Ver zaczyna, ja wychodzę bodajże z 10 kart (chyba Horda, Devka, Zerówka, Lying, Innowacja, Quest, jeszcze 3x Zerówka, Thanquol). Palę Ci strefę w pierwszej, grasz. W drugiej dodałem jeszcze kilka młotków i było po grze.

Udało mi się wygrać turniej najgłupszym deckiem, jaki może być. To jest chore, co robi ta talia. Problemem jest chyba Horda i Misje, które robią z Zerówkami IMBA ataki nawet w pierwszej turze. FAQ Team musi coś z tym zrobić.

Dzięki za gry, turniej generalnie w miłej atmosferze.

Aha, prawie zapomniałem dodać: SKAVEN IMBA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz