No i stało się. Rozegraliśmy ostatni turniej naszej Ligi - to już szósta edycja. Z pierwszej zostało 7 osób. Ale nieważne, przeszłość zostawiamy za sobą.
Na ostatnim turnieju zjawiło się 10 osób. Progres, jeśli chodzi o poprzednie spotkania. No i pojawił się Filku, który po narodzinach syna nie mógł nas odwiedzać (co logiczne). Tym razem przybył. W końcu finał zobowiązuje. Laptopa nie było, zatem trzeba było parować systemem "Kubala kości kartka". Jakoś się ogarnęliśmy i mogliśmy zaczynać.
Na szybko o mojej talii: http://deckbox.org/sets/655833
Nie chciałem grać kontrolą (bo mnie nudzi), więc postanowiłem zagrać delikatnym naporem. Jednak gry wyglądały tak, jakbym miał normalny deck kontrolny, ale z Hemmlerem. Niestety.
Runda 1
vs ŹleX, SKA 1:1
Skaveny przed FAQ były imbą porównywalną ze starym Imperium (Derricksburg, Rodrik, Verena, Warpstone...). Urwać punkt to jak wygrać. Udało mi się raz zwyciężyć, kontrolując od początku. W pozostałych byłem zmuszany do obrony, Sniktch wybijał moich obrońców, zaś napór robiły zerówki z misjami. W trzeciej przeciwnikowi zabrakło jednego obrażenia, żeby mnie spalić. I skończył się czas. Uf... Dzięki za grę i gratulacje, niestandardowym deckiem (Mutant z Klanu Eshin, Wojna Totalna...) udało Ci się wygrać. I farciłeś na Innowacji.
Runda 2
vs Markus, WE 0:1
Markus jednak się pojawił, sprawiając, że jest nas parzyście. Pierwsza gra długo się ciągnęła, latające Infiltracje z mojej strony stopowały Leśne, ale nie wykorzystałem tego. Potem sytuacja się odwróciła. Broniłem się, jak mogłem, ale nie udało się. Zostały może dwie minuty do końca. No trudno, jedziemy dalej.
Runda 3
vs Filku, DE 2:0
Obydwaj braliśmy udział w pierwszej lidze, obydwaj największe sukcesy odnieśliśmy właśnie rasami, które mieliśmy na tym turnieju. I co? I nic. Strasznie wtapialiśmy. Filku grał naporem na neutralnych, ja szczęśliwie miałem dobre wyjścia i Osterknachtów, dzięki czemu Wampir Filka co chwilę wracał na rękę. Udało się wygrać dwie w ten sposób. Przydały się Wolne Kompanie, gdyż przeciwnik prawie nie miał dociągu, zatem po pewnym czasie grał bez kart na ręce. Dzięki za grę. Przerwa w Inwazji nie pomogła, ale w siódmej Lidze się odegrasz.
Runda 4
vs Wojt, HE 1:2
W pierwszej dosyć szybko objąłem prowadzenie, kontrolowałem niemal do zera. W drugiej było odwrotnie, Wojt dobierał co chciał, po czym zasypał mnie indirectami i atakami Alitha. I trzecia gra... Zacząłem ze słabą ręką (miałem kontrolę, ale słabe karty pod eko). No i zacząłem stopować Wojta, ale sam nie dobierałem prawie nic. I niestety, w końcu mi skończyły się opcje, po czym zostałem rozjechany. Dobierałem po 1 karcie, na moje jednostki Wojt miał Drewna i Reprymendy. Szkoda, ale dzięki za grę.
Zająłem 9 miejsce, wyprzedzając tylko Filka. Wygrał (znowu) ŹleX, który zdołał dzięki temu wskoczyć na 3 miejsce. I zgarnął matę (zgarnie w sumie, podczas następnego turnieju). Dzięki wszystkim za grę, kolejna Liga za nami, zaczynamy następną, trochę przemyśleń odnośnie samych rozgrywek w tygodniu (mam nadzieję). Do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz